Przestronny budynek, w którym znajduję się siedziba 9 oddziału, biuro kapitana, a także kilka mniejszych pomieszczeń, jak sala treningowa, redkacja Komunikatu Seireitei, czy stołówka.

Idę na stołówkę najeść się po skończonym treningu żeby się zregenerować.

W stolowce bylo sporo shinigami, nawet kilku oficerów z oddziału.

Idę coś zjeść.

Nie miales problemu z dorwaniem czegos do jedzenia.

<są jakieś bonusy z jedzenia czy cos ?>

<Raczej nie ma>

Po zjedzonym posiłku kieruję się do "gabinetu" kapitana mojego oddziału w celu uzyskania odpowiedzi odnośnie mojej tożsamości.

-Proszę wejść - zaprosił cię kapitan dywizji

- Yo, Kapitanie ! Jestem Rentaro Yashiro. Przyszedłem z pewną prośbą do pana. - Powiedziałem wchodząc.

-Co to za słownictwo, członek oddziału dziewiątego winnen dbać o właściwe słownictwo. - skarcił go kapitan.

- Przepraszam najmocniej ! Ale to bardzo ważna dla mnie sprawa ! - Przeprosiłem.

-Słucham zatem - odpowiedział kapitan, zwracając twarz w twoją stronę.

- Czy mógłby mi pan powiedzieć kim jestem ? Chodzi o to że podczas misji nasz oddział został zaatakowany przez hollowa i podobno jako jedyny wyszedłem z tego żywy ale nie mam żadnych wspomnień. Wiem tylko że nienawidzę hollowów. - Wytłumaczyłem kapitanowi.

Kaname wstał i zajrzał do regału za jego plecami po 5 minutach podrapał się po głowie - Dziwne nie widzę twoich akt.

- Naprawdę !? Ehh... Myślałem że chociaż od pana czegoś się dowiem... Nie wie pan do kogo mógłbym się jeszcze zgłosić w tej sprawie ? - Zapytałem trochę zrezygnowany.

-Jest to bardzo dziwna sytuacja. Będe musiał pomówić z Kapitanem Głównodowdzącym.

- Byłbym bardzo wdzięczny Kapitanie ! - Ukłoniłem się.

-Hej, nie wychodź mam dla ciebie zadanie. - zagadał kapitan. -  Ptrzebuje raportu ze stanu 42 okręgu Rukongai do komunikatu Seireitei.

- Tak jest panie kapitanie ! Gdzie mam się udać ? - Zaciekawiony zapytałem.

-Najlepiej do 42 okregu

- Tak jest ! - Ukłoniłem się szczęśliwy i wyszedłem z pokoju.

<Gdzie się teraz udajesz?>

<No do 42 okregu>

>>>>>>>> http://www.bleachbattels.pun.pl/viewtop … 6412#p6412 <<<<<<<<

Idę do gabinetu kapitana

Kapitana nie było, jak zresztą nikogo w budynku oddziału.

Szukam kogoś.

Wszyscy spali.

- W sumie ta sprawa może zaczekać do jutra. Mam nadzieję ... - Powiedziałem sam do siebie i skierowałem się do swojego łóżka.

Obudziłeś się, słońce już dość mocno świeciło.

Wstaję i idę do gabinetu kapitana.

Kapitan już siedział w sowim gabinecie.

-Witaj Yashiro - powitał ciebie ciepło.

- Witaj kapitanie ! - Ukłoniłem się i wszedłem.

-i jak przebiegła twoja misja? - zapytał kapitan.

- Myślę że nie mogę tego nazwać pomyślnym ukończeniem misji... - Wyjaśniam po czym zdaję dokładny raport kapitanowi.

-To faktycznie wygląda na poważną sytuacje. - zamyślił się kapitan.

- Co teraz powinniśmy zrobić ? - Zapytałem po skończonych wyjaśnieniach.

-Muszę wysłać grupkę z naszego oddzaiłu, by wyjaśniła tą sprawę - powiedział i zaczął chodzić od ściany do ściany.

- Czy ma pan kapitan jeszcze jakieś zadanie dla mnie ? - Zapytałem z nadzieją.

-Najprawdopodobniej wyślę cię jeszcze raz tam, żebyś się uczył, ale narazie możesz odejść. Łap to twoje wynagrodzenie.

<60ryo i 60exp>

- Dziękuję bardzo ! - Ukłoniłem się i ucieszony wziąłem nagrodę i wyszedłem.


<Jej lvl up !>

Dokąd się teraz udajesz?

Udaję się do sali treningowej mojego oddziału.

Na sali treningowej znowu nie było nikogo.

Szukam oręża i zaczynam trenować.

<Ile?>

<Tyle ile jestem w stanie żeby nie miało negatywnych skutków>

Okej po 4 godzinach czujesz, ze juz nie masz siły na wiecej

<3/10 punktu postępu>

<Czy wczesniej nie było 1/5 :C ?>

Odkładam broń na swoje miejsce i idę coś zjeść na stołówce.

<1/5 = 2/10 + 3/10 = 5/10>

Jedzenie zregenerowało częściowo zmęczenie treningiem.

Robię sobie spacer po seiretei.

Już chciałeś wychodzić, kiedy podszedł do ciebie jeden shinigami z oddziału i powiedział, że kapitan cię wzywa.

Idę do gabinetu kapitana.

W gabinecie już był porucznik 9 oddziału.

- Witam poruczniku, kapitanie, wzywał mnie pan prawda ? - Przywitałem i zapytałem się.

-Tak, pora, żebyś wyruszył na misje.

- Jaką ? - Pytam grzecznie.

-Razem z porucznikiem Shuheiem i trójką innych shinigami wyruszycie wyjaśnić zagadkę tajemniczych mordów w Rukongai.

- O chodzi o to zabójstwo które badałem ? Rozumiem z ogromną przyjemnością ! - Powiedziałem uradowany.

-To poczekamy na pozostałą trójkę. Usiądźcie - kapitan wskazał na trzy fotele w kącie.

Siadam na fotelu.

Nagle usłyszałeś gong, który sygnalizował alarm. Kapitan natychmiast się podniósł i wybiegł z pokoju.

- Alarm ? Co robimy ? - Spytałem porucznika wstając z fotela.

-Narazie jest to ogólny alarm dla kapitanów, nasz oddział nie musi nic robić.

- A, rozumiem. Czyli nuda ... - Padłem na fotel zrezygnowany.

-Narazie t... - Porucznik nie zdążył dokończyć bo nagle rozbrzmiał kolejny gong o wiele bliżej - To jest nasz sygnał - powiedział i wstał

- To gdzie idziemy ? - Powiedziałem ponownie wstając z fotela.

-Idziemy szukać walki - powiedział i z wyjętym zanpakuto wyszedł z pokoju

- No cóż proste, prawda ? - Burknąłem sam do siebie i wyszedłem z zanpakuto w dłoni.

Ledwo zdążyłeś wyjść z budynku, gdy zaatakowal cie zamaskowany mezczyzna, oberwales kopnieciem z wyskoku.

<-30 hp>

Próbuję się pozbierać do kupy i przeprowadzam pchnięcie w kierunku zamaskowanego mężczyzny.


<500-30=470>

Meżczyzna z problemami uniknął i wyprowadził uderzenie w brzuch

<-30 hp>

Wyprowadzam kilka szybkich cięć w kierunku mężczyzny.

<470-30=440>

Udało ci się mężczyzna kontruje i odskakuje

<-40 hp>

- Pamiętaj, Shiro Tokura- Wypowiedziałem uwalniając shikai.

<440-40=400>

Adwersarz uważnie ci się przyglądał

Atakuje przeciwnika chaotycznymi cięciami i pchnięciami.

Jedynie dwa cięcią go trafiły, ale zadało mu to spore rany, on odpłacił ci się mocnym uderzeniem w glowe

<-60 hp>

Wyprowadzam kolejne cięcia i pchnięcia.

<400+200-60=540>

W końcu adwersarz padł.

- Pieprzony skurczybyk był twardy ! - Rzuciłem jeszcze sam do siebie i poszedłem sprawdzić czy nie udaje czyli dobiłem go mieczem.

Nagle jego ciało zaczęło puchnąć.

Odskakuję od ciała i czekam na dalszy rozwoj wydarzen.

Ciało wybuchło potężną eksplozją, rozbiło zewnętrzną ścianę budynku i rzuciło cię w wewnętrzną

<-200 hp>

Próbuję się pozbierać do kupy.

<540-200=340>

W podobnym momencie nastąpiło wiele eksplozji w Seireitei.

Rozglądam się za jakimiś rannymi shinigami.

Byłeś przygnieciony gruzem, co mocno ograniczało twoją możliwość ruchów.

<No ale miałem się pozbierać przecież :c>

<No, ale probowales, nie napisalem, ze ci sie udalo, opisywalem tylko tlo :p >

<och>

Próbuję odrzucić głaz który mnie przygniata czyli jakoś się uwolnić.

Głaz był zbyt ciężki, a ty nadto osłabiony.

Próbuję użyć kidou a dokładniej #1 Sho żeby odrzucić głaz który mnie przygniata.

Udaje ci się, odlicz reiatsu.

Wstaję i rozglądam się za jakimiś shinigami.

<100-20=80>

Snigiami było sporo, większość z twojego oddziału, jednak sporo także było rannych, tak jak ty

- Jesteście cali ? - Pytam się podchodząc do shinigami.

Większośc z grymasem bólu odpowiedziała, że tak

Próbuję obadać zniszczenia jakie powstały na wskutek wybuchu.

Mnóstwo budynków popdadło w ruinę, sporo shinigami było rannych, toteż oddział 4 krzątał się od jednego do drugiego.

-Wypadałoby żeby i mnie uleczyli chociaż i tak mają pełne ręce roboty... - Powiedziałem sam do siebie ruszając w kierunku jakiegoś mniej zapracowanego członka oddziału

Nie mogłeś znaleźc żadnego mniej zapracowanego.

Daję sobie spokój i proboje ocenic jakich obrazen doznałem.

Kilka obdarć skóry i powierzchowny ran, a także lekkich oparzeń prawej nogi.

Rozglądam się za jakimiś porucznikami lub kapitanami.

Nie widziałeś w pobliżu.

- Ciekawe czy wszystkie wybuchy były spowodowane przez to samo ... - Mówię sam do siebie i staram się znalezc jakies miejsce na ktorym mógłbym usiąść.

Leżało dookoła sporo kamieni, więc z tym nie było problemu.

Staram się urwać kawałek haori i próbuję za pomocą uzyskanego materiału się prowizorycznie opatrzeć.

Udaje ci się, ale "prowizoyczny" to mało powiedziane.

Czekam na rozwój wydarzeń.

Usłyszałeś gong wzywający na spotkanie kapitanów.

- Och. W końcu. - Powiedziałem wracając do czekania.

-Potrzebujesz pomocy? - przed tobą stanęła oficer czwartego oddziału.

- Byłbym bardzo wdzięczny. Zostałem lekko ranny. - powiedziałem pokazując rany.

<tak btw to ja dalej w shikai jestem ?>

<No tak, nie odwołałeś>

-Okej - otworzył torbę medyczne.

- Zostawiam to w twoich rękach. - Powiedziałem uśmiechając się.

Zaczęła powoli opatrywać i smarować tajemniczą maścią twoje rany.

Spokojnie oglądam i czekam.

Rany zaczęły ci powoli znikać.

- Dzięki za leczenie. - Powiedziałem uśmiechając się w kierunku medyka.