Jeden z bardziej wewnętrznych okręgów, nie zaznasz tu biedy, wecz niektórzy mieszkańcy żyją tu w przepychu. Przez okrąg prowadzi jedna wielka brukowana droga.

Idę drogą naprzód.

Dzielnica wyglądała podejrzanie spokojnie.

Staram się dalej obserwować i iść naprzód.

Jak to w Rukongai, ludzie byli raczej nieufni w stosunku do Shinigami, chociaż tutaj bardziej trafne byłoby stwierdzenie neuutralni

Kontynuuję.

Zbliżał się powoli wieczór, a ty nadal nie zauważyłeś żadynch anomali.

- Myślałem że ta misja będzie bardziej ciekawa... - Westchnąłem. - Chyba pora wracać. - Odwróciłem się z zamiarem powrotu do kwatery.

Kiedy zbliżasz się do muru dworu dusz, słyszysz krzyk kobiety.

Staram się dotrzeć do miejsca skąd dochodzi krzyk z przygotowanym mieczem.

Udało ci się ustalić, że to z jednego z domów, tuż za twoimi plecami

Wyciągam miecz i próbuję się dostać do środka.

Drzwi były otwarte, na schodach było sporo krwi.

Lekko wystraszony próbuję iść dalej z ciągle przygotowaną bronią.

Twoim oczom po blizszym podejsciu ukazuje sie nagie ciało mężczyzny przybitego kilkoma nożami do ściany, na ciele miał niezliczoną ilość głębokich ran ciętych, na ścianie widziałeś dziwne symbole malowane krwią. Przed ciałem klęczała kobieta trzymając twarz w dłoniach, płakała.

- O mój boże. Co tu się stało !? - Zapytałem wystraszony klęczącej kobiety.

-N..n...ni...e w...w...wiem - powiedziala rozpaczjac

- Rozumiem sytuację ale musi się pani uspokoić - Próbuję ją jakoś uspokoić

<Panie, dajesz jej magiczne tabletki uspokajania się, czy persen>

<chyba wystarczy jakoś pocieszyć :P>

Nic ci nie grozi. Nie bój się.  -Przysiadam się do niej obejmując ją ramieniem.

-A..ale mój mąż nie żyje - nadal rozpaczala

- Naprawdę mi przykro. Moje najszczersze kondolencje lecz nie czas teraz na to. Opłakiwanie jego śmierci nic nie zmieni. Na pewno nie chciałby zobaczyć jak jego piękna żona jest cała zapłakana z jego powodu, prawda ? - Dalej pocieszałem.

-P..pewnie tak - zaczęła się troche uspokajać

- Wyjdź na zewnątrz. Ja tu jeszcze chwilę zostanę. - Powiedziałem jej.

O dziwo posłuchała się ciebie i wyszła na zewnątrz cała zapłakana wyszła z domu

<nie sądziłem że mi wyjdzie ale ok :D> 

Staram się dokładnie zbadać miejsce zbrodni i wyszukać jakiegoś śladu reiatsu.

Wyczuwasz go całkiem sporo na miejscu zbrodni. Wygląda na to, że sprawca słabo radzi sobie z zakrywanie śladów zbrodni, albo nie chce.

Próbuję rozszyfrować znaki jakie sprawca zostawił.

W życiu ich nie widziałeś.

Oglądam ślady krwi.

Wyglądały na bardzo świeże

<Ślady krwi są gdzieś jeszcze czy tylko przy jego ciele ?>

GameMaster napisał:

Drzwi były otwarte, na schodach było sporo krwi.

GameMaster napisał:

na schodach było sporo krwi.

GameMaster napisał:

sporo krwi.

GameMaster napisał:

krwi.

Idę zobaczyć na ślady krwi przy schodach.

Wygląda na to, że ofiara była po nich ciągnięta.

Podążam za śladami krwi.

Ślady krwi prowadziły do pokju w głębi domu, jednak nie widziałeś tam nic wyjątkowego.

Staram się poszukać w tym pokoju jakiegoś reiatsu.

Bez problemu znajdujesz go całkiem sporo.

Pewnie zaczęli tutaj walczyć, a gdy już go zabił przeciągnął go tam i odprawił jakiś rytuał.

Oglądam meble w poszukiwaniu jakichś śladów przesunięcia, śladów na podłodze i miejsc w których nie jest zakurzone albo brudno.

Nic takiego nie znalazłeś.

Idę oglądnąć ciało.

Tak, jak już pisałem widzisz na nichl iczne cięcia zadane ostrym narzędziem, ciężko je nawet zliczyć. Każdy element ciała był pocięty, wyglądało na to, że sprawcy zależało, by jak najwięcej krwi wypłyneło z ofiary.

Próbuję sprawdzić czy z ciała nie zostały usunięte żadne organy.

Na oko wszystko wyglądało normalnie

Przeszukuję dom w poszukiwaniu jakichś wskazówek.

Nic nie znalazles.

Wychodzę z domu.

Kobieta gdzieś zniknęła, na ulicy panowała pustka.

Staram się znaleźć tą kobietę.

Po pol godzinie nigdzie jej nie znalazłeś.

Wracam do kwatery swojego oddziału.

<Zatem pisz tam>